W tym miesiącu udało mi się przeczytać 3 książki.
Ostatnią były "Kobiety dyktatorów" Diane Ducret.
Nie wiem zupełnie czemu tyle osób zachwyca się tą książką.
Pierwsze słowo jakie nasuwa mi się na myśl o tej książce to haos. Autorka skacze między postaciami, w opisach związków dyktatorów nie ma żadnej chronologii. Widać, że autorka włożyła bardzo dużo pracy w napisanie tej książki. świadczy o tym bardzo duża ilość cytatów oraz rozbudowana bibliografia. Nie dowiadujemy się żadnych pikantnych szczegułów z życia dyktatorów. Mnie niestety książka rozczarowała.
A teraz zabieram się za coś lżejszego i modowego ;)